Jestem, żyję, i miewam się świetnie. W tegoroczne wakacje zatrudniłam się na miesiąc w pobliskim sklepie BIO. Do pracy ganiam rowerem tam i z porotem. Przy okazji fundnęłam sobie odwykówkę od internetu oraz codzienny trening w wyczynowych skokach po sklepowych półkach z towarem. Jak widać same korzyści dla zdrowia i kieszeni. Najgorsze jest to, że upały i duchota doskwierają niemiłosiernie.
W tak upalne dni, jak wczorajszy czy dzisiejszy (30° w cieniu) - na ratunek przychodzi mój ulubiony sposób na orzeźwienie, czyli domowe napoje.
Owocowa lemoniada, mrożona herbata czy kawa są wręcz zbawieniem.
A u Was jak z pogodą?
Teraz lecę przywitać się na zaprzyjaźnione blogi i nadrobić spore zaległości. Pa.