samedi 31 mai 2014

ciąg dalszy...pchle zakupy

Witajcie. Dzisiaj pokażę Wam moje pchle łupy. Przyznam, że pilnowałam się trochę... starałam się nie kupować zbyt dużo i tym samym nie zagracać pokoju.

Oto klika rzeczy które wygrzebałam, upodobałam sobie, zapłaciłam symbolcznym groszem i zabrałam  je ze sobą do domu.


Srebrny pierscionek z oczkiem w kolorze trudnym do nazwania, coś pomiędzy bladym różem a beżem.
Kawowa świeca zupełnie nowa, jeszcze w opakowaniu. Wizualnie wspaniale się prezentuje, a sam zapach sprawia, że poprawia mi humor - bardzo lubię zapach palonej kawy i chętnie rozglądam się za nim dookoła.


Spójrzcie na tę starą egipską lupę do czytania, czyż nie piękna? 



Na szczęście ze wzrokiem nie mam żadnych problemów i lupy do czytania nie potrzebuję, ale przyda mi się do prac technicznych z drobnymi elementami.


Pudełko w kształcie książki.


A w środku masa różnych dziurkaczy ozdobnych oraz pieczątki i stempelki.


Skórzana aktówka vintage firmy Vogue, gdzieniegdzie namaszczona znakiem czasu, ale ogólnie w bardzo dobrym stanie i przeznaczę ją głównie do noszenia laptopa. 



Kupiłam jeszcze 4metry dobrej jakości materiału koloru lekko beżowego, z zamiarem uszycia organizera.


Szycie organizera, to niby nic trudnego - kilka prostokątów wyciętych z materiału, trochę ozdobnej tasiemki i gotowe, a jednak zajęło mi to (niespecjaliście w sprawach szycia) prawie tydzień czasu. Ale watro było- teraz cieszę się, że mam gdzie pochować swoje karteluszki, ważną dukumentację i inne drobiazgi walające się po biurku.

samedi 24 mai 2014

pchli targ

Żeby wrócić w pełni zadowolonym z pchlego targu wystarczy kilka euro w kieszeni, duża torba na zakupy, chęć targowania się i odrobina słońca na niebie.



Można tu znaleźć dosłownie wszystko albo nic.


Niektórzy nazywają to miejsce kopalnią złota.


W samej Belgii jest bardzo dużo pchlich targów. Są wyjątkowo popularne i chętnie odwiedzane przez kolekcjonerów, łowców okazji, miłośników stylu vintage i sztuki, turystów, jak również przez ludzi mniej majętnych, których nie satać na zakup nowego mebelka bądź rowerka dla swojego dziecka.


To miejsce przyciąga mnie niczym magnes swoją magią dawnych lat i tajemnicą przedmiotów wystawinych na sprzedaż.


Atmosfera zawsze miła, przyjazna. - Często przeplatana uliczną nutą brzmień akordeonu, skrzypiec czy saksofonu. A dookoła gwarne kawiarenki kuszą niemiłosiernie spacerowiczów zapachem swieżo zaparzonej kawy.


Nie ukrywam - uwielbiam pchle targi i gdy tylko mam okazję odwiedzam je, choiażby dla samej przyjemności popatrzenia :)


O tym, co przyniosłam z dzisiejszej wyprawy na 'pchełkę' w następnym poście... zatem żegnam się powoli i mówię Wam do szybkiego! :)

mardi 20 mai 2014

szczęście w doniczce

Z okazji zbliżających się egzaminów dostałam w prezencie trzy cebulki szczęścia, które zasadziłam w doniczce i pielęgnuję je każdego dnia. Moje szczęście rośnie jak na drożdżach i jest urocze. 

Nie przytaczam tu żadnej metafory tylko mówię jak jest- dosłownie.


 Jest to czterolistna koniczynka w doniczce, która sprawia, że jestem szczęśliwa.


Uwielbiam otaczać się kwiatami, troszczyć się o nie i obserwować każdego dnia jak rosną w niebo wpatrzone. 



Nic mi tak nie poprawia humoru jak widok zdrowo rosnącej roślinki. 

vendredi 16 mai 2014

roztrzepaniec ze mnie!

W dzisiejszym poście mam zamiar pobawić się w pytania i odpowiedzi. Niestety znów okazuje się, żem roztrzepaniec nie z tej ziemi.
Pytania owszem, są (skopiowałam jak należy), odpowiedzi zaraz będą. Jedynie nie pamiętam nazwy zabawy, ani osoby, która ułożyła te pytania. 
O wybaczenie zatem upraszam i zapraszam do przejrzenia odpowiedzi.
 

Pytania:

1. Jakie jest twoje hobby? 

- Wszelkie prace manualne, plastyczne... lubię tworzyć, przetwarzać i cieszyć się że sama coś stworzyłam. Inym takim zamiłowaniem są podróże, judo, zdrowe odżywianie, pielęgnacja oparta na naturalnych produktach.

2. Jakie jest twoje marzenie? 
- Od dłuższego czasu marzy mi się Dubaj i Rosja. Chciałabym tam pojechać, zobaczyć, poznać...

3. Czy masz rodzeństwo? 




- Widzicie ten obrazek? Namalowałam go w wieku 6 lat. I tak zostało. Jak na obrazku: PAPA, SARA, MAMA.
Chwilami smutno mi , że nie mam rodzeństwa.

4. Ulubiony przedmiot w szkole? 
- Ulubione przedmioty zmieniają się z każdym rokiem; w tym roku, ulubiłam sobie psychologię i jezyk niderlandzki.

5. Masz jakąś rzecz, do której bardzo się przywiązałaś? 
- Mam ich kilka, ale tym razem pokażę Wam jedną. Ta rzecz jest dla mnie niemalże święta, należała niegdyś do mojej prababci - są to stare klipsy, które mocuje się do ucha za pomocą dokrętki.



6. Kiedy masz urodziny? 
- W marcu.

7. Masz jakiś ulubiony film? 

- Hmm, trudno wybrać jeden ulubiony. Powiedzmy, że jest to "Złodziejka książek", nie tak dawno obejrzałam film i bardzo mi się podobał. Uroniłam nawet kilka, a może kilkanaście łezek.


8. Co zamierzasz kupić w najbliższym czasie?
- Buty na lato ;)

9. Czy kolekcjonujesz coś? 
- Nie wiem czy moje zbiory podchodzą pod nazwę 'kolekcja' czy też ' zwykłe zbieractwo' ale mam kilkanaście starych młynków do kawy, które były w fatalnym stanie. Musiałam je najpierw rozebrać wszystkie co do jednego, potem połatać dziury, tu i tam wypacykować i złożyć z powrotem do kupy. 



Mam również kilkadziesiąt różnych chust, apaszek i szali z różnych zakątków świata. Niezliczoną ilość lakierów do paznokci. I jeszcze kilka innych zbiorów mniej ważnych.



10. Jaki sen najbardziej zapamiętałaś? 
- Opowiem Wam, sen z dzisiejszej nocy... śniłam o tym, że moja najlepsza przyjaciółka pocałowała mnie w usta. Po tym zajściu sparaliżowałam się cała. Byłam tak sparaliżowana, że wezwano natychmiast ambulans. Pojechałam do szpitala, umieszczono mnie na sali przedporodowej ... patrzę, a przy mnie siedzi mój najgorszy wróg (płci żeńskiej), trzyma mnie za rękę i szepcze mi do ucha: wszystko będzie dobrze, nie martw się...  Dziwny ten sen.


11. Gdybyś miała wybrać jakąkolwiek sławną osobę z którą mogłabyś się spotkać, kto by to był?
 

- Byłby to mężczyzna, a dokładnie Jamel Debbouze. Żadne z niego cudo, ot przeciętnej urody facet. Bardzo skromny, bez szkół wielkich. Z matki i ojca- Marokan. Wychował się w najgorszej dzielnicy Paryża, do tego inwalida-ma całkowicie niewładne prawe ramię, a mimo to wybił się w górę. Jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej szanowanych  artystów we Francji. Ma piękną żonę, dwójkę dzieci i szczęśliwe życie. 



Pozostał osobą skromną, żadna sława ani pieniądze nie udeżyły mu do głowy.  Dlatego, bardzo chętnie spotkałabym się z Jamelem, na przysłowiową szklaneczkę miętowej herbatki.

mercredi 14 mai 2014

cukrowe pałeczki do słodzenia herbaty...

Od dawna chodził mi po głowie pewien eksperymant, jednak nie miałam sił już biegać po amerykańskich blogach i czytywać liczne opisy, przepisy oraz wskazówki w takiej samej ilości pozytywne jak i negatywne. Nie wiedziałam co robić.

Jedni radzą: gotować syrop cukrowy na dużym ogniu przez kilka minut. Inni zaś twierdzą, że absolutnie nie wolno tego robić- syrop powinno się gotować przez dłuższy czas, na lekkim ogniu... a także wiele innych szczegółów nie zgadzało się w różnych blogowych opisach .


I pewnego dnia pomyślałam sobie 'ehh, niech się stanie, to co ma się stać', a jeśli nic z  tego nie wyjdzie...no cóż, przeżyję to!


Kryształki cukrowe można w łatwy sposób wyhodować w domu, mając do dyspozycji: wysokie szklane naczynka, syrop cukrowy (380 g wody na 1 litr cukru), patyczki do szaszłyków oraz spinacze do bielizny.


Najpierw zagotowałam wodę i stopniowo dodałam cukier. Gotowałam do chwili, aż cukier się rozpuścił. Odstawiłam do ostygnięcia. Patyczki zmoczyłam pod bieżącą wodą, otoczyłam cukrem pudrem i pozostawiłam na talerzu do wyschnięcia. Przestudzony syrop rozlałam do szklaneczek, zanużyłam patyczki, tak aby nie dotykały ścianek ani dna, umocowując przy pomocy spinaczy.
Naczynka odstawiałam w ciepłe miejsce i już po kilku godzinach mogłam zaobserwować, że kryształki cukru zaczęły się osadzać na patyczku.  Z biegiem czasu woda wyparowywuje, a kryształków będzie coraz więcej. 


UWAGA, gdyby ktoś chciał poeksperymentować: nie wolno ruszać patyczków, od momentu gdy zostaną zanużone w syropie.


 I w taki oto sposób, po upływie ok. 2 tygodni otrzymamy piękne cukrowe pałeczki do słodzenia herbaty. 

lundi 12 mai 2014

malunki kredkami

Nie wiem czy to zwykła uprzejmość czy też prawdziwe zainteresowanie efektem malowania kredkami akwarelowymi o który poprosiło mnie kilka osób więc ograniczę się do krótkiej fotorelacji.  
Zaznaczę tylko, że nigdy nie pobierałam nauk z zakresu rysunku ani malarstwa ze względu na brak talentu. Nie zmienia to jednak faktu, że od czasu do czasu lubię chwycić kredkę lub pędzel do ręki i wyżyć się nie(artystycznie).
Moje kredki nie są żadnym profesjonalnym artykułem dla artystów; kosztowały niecałe 5 euro i pochodzą ze zwykłego sklepu z zabawkami dla dzieci. 

Miłego oglądania.








jeudi 8 mai 2014

kiedy spotkasz na swej drodze ptaka

A wszystko zaczęło się od tego, że narobił mi pewien gołąb na głowę w drodze do fryzjera. Zaraz potem, rzecz jasna, w salonie fryzjerskim mieli ubaw po pachy. I ja też chichotałam pod nosem słysząc zabawne teksty o wielkim szczęściu w nieszczęściu spadającym znienacka z nieba i gwarantowanej wygranej w totka .
Po powrocie do domu, pomyślałam sobie, że napiszę Wam moi Drodzy, z czym frankofonie kojarzą sobie niektóre gatunki ptaków i jakie przypisują im znaczenie. 


Oto kilka, sympatycznych guseł z przymrużeniem oka ;)

I tak. Dostojny pan bocian u frankofonów symbolizuje wiosnę. Powszechnie jest kojarzony z rodzicielstwem, z doręczaniem noworodków w tabołku.
Pozytywnie odczytywany jest również głos kukułki. Kiedy usłyszymy kukanie należy przetrząsnąć swoje
 (w żadnym wypadku cudze!) kieszenie i poszukać grosika wówczas pieniądz będzie się trzymał przez cały rok.
Powiadają, że jedna jaskółka nie czyni wiosny, ale za to jedna latająca wokół domu zapowie nam przybycie nieoczekiwanych gości. Każda jaskółka jest witana z radością jako symbol dobrych wieści.  
Skrzecząca sroka nad domem , to dobry znak przyniesie na pewno szczęście.
Widok śpiewającego skowronka wróży radość i pomyślność.
Natomiast widok szybującego orła, to gwarantowany sukces, 
zysk, powodzenie, wygrana.
Do grupy szczęśliwych zwiastunów należy również gołąb - symbol pokoju i miłości. Para gołąbków muskających się dziobami i gruchających obwieszcza wesele w bliskiej przyszłości i szczęście młodej parze.
Paw uchodzi za symbol piękna, dumy, elegancji, dobrobytu, wieczności. Na temat pawich piór zdania są podzielone; jedni uważają, że pawie pióra w domu są w stanie ściągnąć na domowników nieszczęścia. Inni zaś, że odwrotnie - pawie pióra symbolizują szczęście i dostatek.



Podobnie sprawa ma się z sową. U jednych ten ptak budzi podziw i szacunek; jawi się jako symbol mądrości, nauki, rozmyślania. U innych budzi przerażenie. Jako złowieszczy symbol zapowiada nieszczęście, ból i śmierć.
Kruk to ptak pazerny i zgubny;  na dachu domu lub na parapecie okna uprzedza o nieszczęściu, chorobie, śmierci bliskiej osoby.

Ujrzeć mewę w dniu swoich zaślubin wróży niezgodę w małżeństwie.


Ptak uwięziony w klatce o chmurach i przestworzach śni, do wol­ności wciąż śpiewa..




Mimo wielu utartych przesądów w roli głównej z ptakami, i nie tylko nikt z frankofonów nie traktuje tego poważnie. 
Ja osobiście nie znam chyba żadnej osoby która by wierzyła, że przesądy zakorzenione w tradycji i kulturze mogą mieć jakikolwiek związek przyczynowo - skutkowego między zdarzeniami.


A może jednak zmienię zdanie? Może rzeczywiście gołąb- to dobry znak?- Po tym, jak napsocił na mej głowie, po raz pierwszy wyszłam od fryzjera szczęśliwa - cała w skowronkach (całe szczęście nie w gołębiach), nie tyle z powodu nowej fryzury, o ile z czystej głowy ;)

A Wam z czym się kojarzą konkretne gatunki ptaków?

zakładki do książek

Oto kilka sympatycznych pomysłów na samodzielne wykonanie zakładek do książek.


Potrzebujemy:
kolorowy filc, sznureczek, koraliki, kilka cekinów do ozdoby, duże spinacze biurowe, klej, ostre nożyczki oraz odrobinę wyobrazni i wolnego czasu.


Dzięki kolorowej zakładce, nikt już więcej nie pogubi się w gąszczu kartek, a czytanie stanie się czystą przyjemnością.