dimanche 27 juillet 2014

jestem i znikam

Jestem, żyję, i miewam się świetnie. W tegoroczne wakacje zatrudniłam się na miesiąc w pobliskim sklepie BIO. Do pracy ganiam rowerem tam i z porotem.  Przy okazji fundnęłam sobie odwykówkę od internetu oraz codzienny trening w wyczynowych skokach po sklepowych półkach z towarem. Jak widać same korzyści dla zdrowia i kieszeni. Najgorsze jest to, że upały i duchota doskwierają niemiłosiernie.

W tak upalne dni, jak wczorajszy czy dzisiejszy (30° w cieniu) - na ratunek przychodzi mój ulubiony sposób na orzeźwienie, czyli domowe napoje.
Owocowa lemoniada, mrożona herbata czy kawa są wręcz zbawieniem.

A u Was jak z pogodą?


 Teraz lecę przywitać się na zaprzyjaźnione blogi i nadrobić spore zaległości. Pa.

vendredi 27 juin 2014

Dzień Dobry Wakacje!

Koniec roku szkolnego oznacza koniec stresu i niepokojów. Koniec rannego wstawania i nadmiernyh wysiłków umysłowych. Jednym słowem- idyllizm i beztroska!
Z tej okazji życzę Wszystkim miłych, pogodnych wakacji. Słonecznej pogody oraz udanego wypoczynku.



jeudi 26 juin 2014

owocowe sorbety

 
Co wolicie lody czy sorbety?

Ja jedne i drugie lubię, jednak sorbety są bardziej orzeźwiające i w upalne dni jak ten dzisiejszy chyba je wolę.

W dodatku są lekkie, zdrowsze, mniej kaloryczne i można je zrobić właściwie ze wszystkich owoców. Polecam wszystkim dbającym o zdrowie i linię :)


A tak się prezentują moje pierwsze sorbety w tym sezonie.


 Wersja melonowa, kawowa i truskawkowa.


Teraz żaden upał mi nie straszny :)

mercredi 25 juin 2014

internetowa przyjaciółka

Nowości nie odkryję jak powiem, że w internecie można znaleźć dosłownie wszystko.
- Ciekawe, przydatne informacje, jak i te mniej przydatne i zupełnie bzdurne. Można znaleźć rodzinę rozrzuconą po świecie. Przyjaciół. Znajomyc bliskich i tych dalszych. Przy odrobinie szczęścia i chęci złowimy przyszłego męża lub żonę. Spotkamy masę krętaczy. Ludzi pełnych złej woli, bezwstydnych i grubiańskich. 

Ale także, po drugiej stronie monitora niejednokrotnie spotkamy osobę, ktorej ciepłe słowo nas wzmocni, a miły gest chwyci za serce. I właśnie takiej osobie chciałam dziś publicznie podziękować za bezinteresowny trud jaki włożyła, aby sprawić mi niespodziankę i radość. Zobaczcie co internetowa przyjaciółka jest w stanie zrobić dla osoby zupełnie jej nieznanej.



Wszystko ręcznie wykonane.



Piękne i kolorowe.


Dziękuję.

mardi 24 juin 2014

pasta la rouille

Będąc ostatnio w Dieppe miałam okazję spróbować różnych, pysznych dań. Przywiozłam między innymi przepis na smakowity dodatek do zupy rybnej, czyli grzanki z pastą la rouille. 

Pasta la rouille pasuje właściwie do wszystkich zup rybnych, a jej nazwa w tłumaczeniu na język polski, znaczy- rdza i odnosi się koloru rdzawego.


Przygotowanie pasty jest niezwykle proste:
Ugotowany ziemniak przepuszczamy przez praskę, następnie dodajemy rozdrobnione 2-3 ząbki czosnku, sól, pieprz, curcumę, czerwoną paprykę w proszku, natkę pietruszki. Wrzucamy 1żółtko oraz i stopniowo dodajemy 1 łyżeczkę oliwy z oliwek. Wszystko dokładnie mieszamy i gotowe.

Pastą la rouille smarujemy grzanki i posypujemy żółtym, tartym serem.  


W ten sposób przygotowane grzanki układamy na dno miski/talerza i zalewamy zupą.


Polecam :)

lundi 23 juin 2014

weekend w Dieppe

Zakończenie egzaminów świętowałam tu...


W Dieppe we Francji. Dla tych którzy nie wiedzą a chcialiby się dowiedzieć powiem, że Dieppe jest miastem portowym nad kanałem La Manche w Normandii.


Niestety z powodu ograniczonego czasu za wiele nie zwiedziłam i zdjęcia nie są zbyt efektowne.


Okolica i jej wspaniałe widoki rzuciły mnie na kolana. Ludzie bardzo mili i gościnni, a imprezy zarówno te klubowe  jak i plenerowe nie do opisania. 


Było cudownie! Smacznie podjadłam i wytańczyłam się po wszystkie czasy. A egzaminacyjny stres rozładowany do zera- co teraz?



Idę sobie odpocząć. Pa :)

dimanche 15 juin 2014

listownik

Tydzień egzaminów za mną, i jeszcze tydzień przede mną. Słońce i duchota niestety nie sprzyjają nauce. Czuję się kompletnie wypalona, wyciśnięta jak sok z owoca.

Chciałam napisac coś ciekawego, ale nie mam już sił na szukanie myśli, które porozbiegały się na wszystkie strony.
Pokażę Wam zatem, jak szybko i łatwo można zrobić listownik ze zwykłego pudełka. Mam nadzieję, że pomysł się spodoba i może nawet ktoś go wykorzysta.










samedi 31 mai 2014

ciąg dalszy...pchle zakupy

Witajcie. Dzisiaj pokażę Wam moje pchle łupy. Przyznam, że pilnowałam się trochę... starałam się nie kupować zbyt dużo i tym samym nie zagracać pokoju.

Oto klika rzeczy które wygrzebałam, upodobałam sobie, zapłaciłam symbolcznym groszem i zabrałam  je ze sobą do domu.


Srebrny pierscionek z oczkiem w kolorze trudnym do nazwania, coś pomiędzy bladym różem a beżem.
Kawowa świeca zupełnie nowa, jeszcze w opakowaniu. Wizualnie wspaniale się prezentuje, a sam zapach sprawia, że poprawia mi humor - bardzo lubię zapach palonej kawy i chętnie rozglądam się za nim dookoła.


Spójrzcie na tę starą egipską lupę do czytania, czyż nie piękna? 



Na szczęście ze wzrokiem nie mam żadnych problemów i lupy do czytania nie potrzebuję, ale przyda mi się do prac technicznych z drobnymi elementami.


Pudełko w kształcie książki.


A w środku masa różnych dziurkaczy ozdobnych oraz pieczątki i stempelki.


Skórzana aktówka vintage firmy Vogue, gdzieniegdzie namaszczona znakiem czasu, ale ogólnie w bardzo dobrym stanie i przeznaczę ją głównie do noszenia laptopa. 



Kupiłam jeszcze 4metry dobrej jakości materiału koloru lekko beżowego, z zamiarem uszycia organizera.


Szycie organizera, to niby nic trudnego - kilka prostokątów wyciętych z materiału, trochę ozdobnej tasiemki i gotowe, a jednak zajęło mi to (niespecjaliście w sprawach szycia) prawie tydzień czasu. Ale watro było- teraz cieszę się, że mam gdzie pochować swoje karteluszki, ważną dukumentację i inne drobiazgi walające się po biurku.

samedi 24 mai 2014

pchli targ

Żeby wrócić w pełni zadowolonym z pchlego targu wystarczy kilka euro w kieszeni, duża torba na zakupy, chęć targowania się i odrobina słońca na niebie.



Można tu znaleźć dosłownie wszystko albo nic.


Niektórzy nazywają to miejsce kopalnią złota.


W samej Belgii jest bardzo dużo pchlich targów. Są wyjątkowo popularne i chętnie odwiedzane przez kolekcjonerów, łowców okazji, miłośników stylu vintage i sztuki, turystów, jak również przez ludzi mniej majętnych, których nie satać na zakup nowego mebelka bądź rowerka dla swojego dziecka.


To miejsce przyciąga mnie niczym magnes swoją magią dawnych lat i tajemnicą przedmiotów wystawinych na sprzedaż.


Atmosfera zawsze miła, przyjazna. - Często przeplatana uliczną nutą brzmień akordeonu, skrzypiec czy saksofonu. A dookoła gwarne kawiarenki kuszą niemiłosiernie spacerowiczów zapachem swieżo zaparzonej kawy.


Nie ukrywam - uwielbiam pchle targi i gdy tylko mam okazję odwiedzam je, choiażby dla samej przyjemności popatrzenia :)


O tym, co przyniosłam z dzisiejszej wyprawy na 'pchełkę' w następnym poście... zatem żegnam się powoli i mówię Wam do szybkiego! :)

mardi 20 mai 2014

szczęście w doniczce

Z okazji zbliżających się egzaminów dostałam w prezencie trzy cebulki szczęścia, które zasadziłam w doniczce i pielęgnuję je każdego dnia. Moje szczęście rośnie jak na drożdżach i jest urocze. 

Nie przytaczam tu żadnej metafory tylko mówię jak jest- dosłownie.


 Jest to czterolistna koniczynka w doniczce, która sprawia, że jestem szczęśliwa.


Uwielbiam otaczać się kwiatami, troszczyć się o nie i obserwować każdego dnia jak rosną w niebo wpatrzone. 



Nic mi tak nie poprawia humoru jak widok zdrowo rosnącej roślinki.