dimanche 3 juin 2012

prośba ...

  Ktoś mi ostatnio powiedział, ale nie pamiętam Kto, że życie jest jak pajęczyna - pogmatwane i pełne pułapek. Jednym sypie płatki pod nogi ,innym kolce ...
 


   Młoda matka, z dwiema córeczkami wyjeżdża za granicę. Powód oczywisty - pogoń za chlebem. Kobietę nazwę -Jaskółka. Miano to jest pewną, dla mnie klarowną kompilacją.
  Jaskółka wynajmuje skromne mieszkanko w starej kamienicy. Znajduje sobie pracę w kawiarni i zapisuje dzieci do pobliskiej szkoły.
Ptaszyna jest typem radosnej szczebiotki i bez problemu nawiązuje przyjaźnie. W krótkim czasie,  zaprzyjaźnia się z marokańską rodziną mieszkajacą w tym samym budynku.

Sąsiadka  Jaskółki, Pani Hafida jest żoną, matką pięciorga dzieci, gospodynią domową i oferuje  opiekę nad dziewczynkami podczas nieobecności zapracowanego rodzica.
Każdego ranka, Pani Hafida odprowadza swoje pociechy do szkoły i przy okazji córeczki Jaskółki i je stamtąd odbiera.
 Matka dziewczynek pracuje dzień w dzień do późnego wieczora, aż pewnego dnia nie wraca do domu...
Po trzech dniach zjawia się z przeprosinami , z tabliczką czekolady i winę przypisuje mozolnej pracy w barze. Było by dobrze gdyby nie to, że sytuacja się powtarza...raz, drugi...i jeszcze trzeci i czwarty ...zaczęły się pojawiać różne wymówki, do momentu gdy rodzicielka przepadła na dobre. Jaskółka pożegnała się wysyłając sms'a do sąsiadki z prośbą o stałą opiekę nad dziewczynkami.


Nie czuję się na siłach, aby oceniać zachowanie Jaskółki, nie chcę...jest to dramat dla Wszystkich.

  Całe szczęście, dzieci znalazły kochający dom.
Zastępcza matka, pratykująca muzułmanka przygarnęła polskie sieroty i starała się jak najlepiej, o to by czuły się bezpiecznie i kochane.... Na swój sposób i z własnej inicjatywy pilnowała, żeby dzwiewczynki nie zapomniały mowy ojczystej, ni swego pochodzenia.Raz w tygodniu, woziła je na spotkania nauki jązyka polskiego i nauki chrześcijanskiej religii.
Mijały lata... Ich życie było spokojne i  poukładane.
Niestety dziś nie jest już tak kolorowo, tylko smutek i przygnębienie. Jedną z sióstr potrącił na przejściu dla pieszych motor. Paulinka leży w szpitalu - połamane kończyny, trepanacja czaszki, śpiączka.
Hafida razem z mężem szukają pomocy, gdzie się tylko da, ale lekarze chwilowo są bezradni.
    Mam do Was ogromną prośbę, jako, że wszystko leży w rękach wyższej instancji...Proszę pomódlcie się za Nich, żeby Wszyscy mieli dużo sił w walce z tymi przeciwnościami losu..tylko o tyle proszę - o jedną krótką modlitwę.

7 commentaires:

  1. przerażająca historia ale i pełna optymizmu, ale los czasem pisze scenariusze. Będę trzymała kciuki za Hafidę i Paulinę.
    Hafida, wielki szacun i uznanie !!!

    RépondreSupprimer
  2. Ale kobieta..:( smutne trochę

    RépondreSupprimer
  3. smutne :(

    http://smilepleasepleease.blogspot.com/ Proszę wejdź , proszę skomentuj ♥ dziękuje <3

    RépondreSupprimer
  4. gorąco w to wierzę, że modlitwa ma wielką moc, jestem obecna!

    RépondreSupprimer
  5. a gdzie to się wydarzyło, nie w Belgii?

    RépondreSupprimer

Może odnajdziesz tu coś, co Cię zainspiruje. A może napiszesz kilka słów , które staną się dla mnie inspiracją…(krytyka mile widziana)