dimanche 6 mai 2012

ludzi pogubiłam ...

   Wsiadłam na rower i pognałam co sił do dzikiego lasu. Pogoda cudowna. Słoneczko leniwie muskało policzki. A wiatr, od czasu do czasu targał lekko włosy..
Na początku wszystko szło jak z płatka. Droga prosta, gładka. Jednak po paru minutach spokojnej jazdy zaczęły się prawdziwe wyzwania. Asfalt zastąpiła wąska, piaszczysta, leśna dróżka, która wcale nie była miła, łatwa i przyjemna. Po godzinie machania pedałami żałowałam, że zdecydowałam się na rower. Spocona, potargana, z obolałym tyłkiem zsunęłam się zrezygnowana z roweru i usiadłam na skraju drogi, pod iglastym drzewem. Zapomniałam jednak o wszystkich niewygodach, gdy zamglonym ze zmęczenia wzrokiem spojrzałam przed siebie. Widok przyprawiał o zawrót głowy. Dookola łąki, lasy i ogrody kipiły od bogatych palet kolorów.
Hen, tam w dole, granatowe wody stawu mieniły się w złotych promieniach słońca.
Zapatrzona w tę niesamowitą panoramę zupełnie nie zwróciłam uwagi na siadającego koło mnie chłopaka. Czarno krucze włosy, roześmiane oczy, piękny uśmiech,wysportowana sylwetka. Wyglądał jak by dopiero co wyszedl z jakiejś reklamy. O rany,
koło kogo ja siedzę?! Może to jakiś aktor albo model?-Pomyślałam sobie.
Predyspozycje do pełnienia obu tych profesji na pewno miał.
Okazało się, że to zapomniany kumpel z podstawówki. To naprawdę zdumiewające! Kto by pomyślał, że ten zwykle niepozorny, cichy chłopak zmieni się do niepoznania - niczym brzydkie kaczątko w pięknego łabędzia.
Nie powiem, to spotkanie mocno mnie poruszyło. Było miło. Czas bardzo szybko zleciał. Powspominaliśmy stare dobre czasy. Pośmieliśmy się z siebie i rozeszliśmy się każdy w swoją stronę. Wracałam do domu sama i dziwnie zamyślona.

wiatr targał włosy...
                                                                               
hiacynty leśne są nader rozkoszne
                                                                                 
dziki kocurek
                                                        
et voilà ,Brzydkie Kaczątko
                                                      
I nagle,w oddali ujrzałam niebieską kępkę rozsypanych fiołeczków leśnych.Przystanęłam, żeby się nad nimi pochylić...
                                                                 
Gdzie to było, wolę nie zdradzać...
                                         
zwróćcie uwagę na oczy-jedno niebieskie,drugie zielone..
                                                                


Jak to jest, że człowiek spotyka na swojej drodze drugiego człowieka i pewnego dnia ich drogi się rozchodzą. Każdy idzie w swoją stronę i tam spotyka innych ludzi. Jedni gubią się w czasie, inni zostają zwyczajnie zapomnieni ...

3 commentaires:

  1. Skąd u Ciebie taka fascynacja francją?

    Dam, dam.
    Całe szczęście, na polski poszłam spokojna. I tak, naprawdę okazał się do mnie przystępny. Jedyne czego sie boje to matematyka (tak wiem, może trochę przesadzam) ale wpadam w coraz większą panikę. Całkowicie bezsensu.

    Nie mogę doczekać się wolnego i moich 4miesięcznych wakacji. Tak bardzo chcialabym wsiąść na rower i pojechać, ze świadomością, że mam wszystko za sobą i może być tylko lepiej i tak, przedewszystkim że jestem wolna i nic nademną nie ciąży. Nie mam pracy do odrobienia, zadań ani książki do przeczytania. Już niedługo :)

    RépondreSupprimer
  2. Ce commentaire a été supprimé par l'auteur.

    RépondreSupprimer
  3. Haha tak jestem z Siemiatycz :). Powietrze racja czyste, nie tak zapaskudzone jak w wielkich miastach :). Miło, że ktoś tak miło mówi o tym mieście i okolicach :)

    RépondreSupprimer

Może odnajdziesz tu coś, co Cię zainspiruje. A może napiszesz kilka słów , które staną się dla mnie inspiracją…(krytyka mile widziana)