samedi 31 mars 2012

zamszowa okładka na segregator

Stara zamszowa kurtka taty, dawno pocięta na kawałki w szyciu okładki na mały segregator sprawdziła się wzorowo .  
Od jakiegoś czasu marzyłam o okładce z materiału. Kłopot w tym, że: 
- nie posiadam odpowiednio sztywnej tkaniny, 
- nie bardzo wiem jak się do tego zabrać,
- z szyciem niewiele mam do czynienia, 
-  a z internetowych kursików na które trafiałam guzik się dowiedziałam. 

 Zaczęłam zatem improwizować, przymierzać, kombinować, udziwniać... kręcić we wszystkie strony kawałkiem zamszu w kształcie prostokąta, aż w końcu udało się! 


Górę i dół okładki przejechałam maszyną do szycia... resztę doprawiłam super klejem do skóry i okładeczka trzyma się super!


Zaprasowałam ciut gorącym żelazkiem, tak, że widać uwypuklenia. Widzicie je?- bo ja widzę ;)




 Jest nawet aplikacja ozdobna i zakładeczka, obie w tym samym kolorze.


Podsumowując. Poszło szybko i wyszło całkiem dobrze.

... czy to jakaś choroba ?


   Sobotę spędziłam w domowych pieleszach. Zakasałam rękawy i doprowadziłam pokój do błysku.
Bardzo chętnie sprzątam, zmywam, szoruję, układam książki, wycieram kurze ,ale nie potrafię kontrolować swojej szafy. Moja szafa to wielka porażka. Zwijam ubrania w kulki, kolanem je upycham i kopem domykam drzwi. Poza szafą do niczego nie można się przyczepić !

Z jednej strony sterylna czystość, z drugiej - tor z przeszkodami.
Mimo dobrych chęci i wielkich starań nie potrafię pozbyć się ów złego nawyku i boję się, że tak mi zostanie
Podobno, tz ' młynek w szafie ' ma dużo wspólnego z porządkami w psychice - zjawisko określane jest domykaniem nie zakończonych spraw ... i to by sie nawet zgadzalo.
  


 

  ... a teraz lecę popływać w wannie, Pa.

Mlle Sarah

  
     
Jeżeli ktoś widział filigranową dziewczynę z rozwianymi włosami o kasztanowych oczach i głębokim spojrzeniu, w powiewającym szalu, starych jeansach i torbą przełożoną przez ramię - jeżeli ktoś widział jak ona idzie szybkim równym krokiem, niemalże biegnie czasami, w wygodnych skórzanych trepach a czasem w eleganckich ballerines.
 I mknie tak...mknie, rozkoszując się pięknem kwiatów, błękitem nieba i uśmiecha się do przechodniów. Jeżeli ktoś ją widział w autobusie, sklepie, kinie, kawiarence, na łąkach, lasach i gdzieś na polnych ścieżkach ... To byłam ja - Mademoiselle Sarah.